niedziela, 4 października 2015

Od Lijtan CD. Dylana

- Rozumiem, iż ten przybytek należy do sfory. Poszukujemy schronienia i chcielibyśmy dołączyć do wcześniej wspomnianego stada. - odparłam spokojnie, pies od razu zmienił postawę, lekko rozluźnij mięśnie i mimowolnie lekko zasłonił zęby, ale nadal był gotowy do ataku.
- Możemy was przygarnąć, o ile nie jesteście wrogo nastawieni, muszę coś o was wiedzieć. - oznajmił husky. 
- Zaczynaj proszę - powiedziałam do swojego towarzysza.
- No dobrze... Jestem Dylan, urodziłem się w hodowli i uciekłem jakiś rok temu, od tamtej pory błądzę po świecie, dzisiaj spotkałem Lijtan.. to w sumie tyle...
Husky skinął na mnie.
- Nazywam się Lijtan, tak jak mój przedmówca pochodzę z hodowli. Mieszkałam przez pewien czas u ludzi, ale zostawili mnie w lesie i odjechali, w sumie nie przejęłam się za bardzo, bo jakoś nie potrafiliśmy się dogadać. Od dwóch miesięcy podróżuję szukając jedzenia..
- Widzę, że żadne z was nie ma zbyt kolorowej przeszłości, możecie dołączyć - oznajmił husky, Dylan i ja nie odezwaliśmy się słowem tylko ruszyliśmy za naszym nowym alfą.

<Dylan?>

Od Glycer'a CD. Ash

Patrzyłem oniemiały na suczkę tarzającą się po ziemi szczerze bojąc się o jej zdrowie. Dopiero co była naburmuszona i szła za mną jakby za karę, a teraz w najlepsze pokładała się ze śmiechu, a ja kompletnie nie miałem pojęcia, co ją tak rozbawiło. Stałem osłupiały, a gdy Ash zobaczyła moją minę zaatakowała ją kolejna fala niepochamowanego chichotu. Może to atak jakiejś chorby? A może ma problemy z psychiką? Przeszukałem w pamięci to, co niedawno powiedziałem, ale nie przypominałem sobie, żebym rzekł coś zabawnego.
 - Ash? - zacząłem niepewnie. - Na pewno wszystko w porządku. Dobrze się...
Moja następne słowa zagłuszył jeszcze głośniejszy śmiech. Stałem więc tylko i gapiłem się nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Może zaraz jej przejdzie...? 
 - Prze... ha, ha, ha! Przepra... raszam... ha, ha... prze...praszam - wydyszała Ash siadając na ziemi i wciąż jeszcze chichocząc.
 - Eee... czy mogę spytać, co to było? - uniosłem brwi. - Czy... eee... często ci się zdarza coś takiego?
Bałem się, że znowu wybuchnie śmiechem, ale najwyraźniej już jej przeszło.
Ash?^^ Sory, że tyle to trwało :/

niedziela, 27 września 2015

Od Dylana CD. Lijtan

Sfora? W sumie jakaś opcja...
- Mogę się przejść, co mi szkodzi. - powiedziałem idąc za suką. - Właściwie, to nie przedstawiłaś mi się.
- Lijtan. - ucięła krótko nawet się na mnie nie oglądając. Zdecydowałem się podejść i iść obok niej. Spotkałem się z krótkim, ganiącym wzrokiem, jednak dalej brnąłem w swoje. 
- Lijtan...Ciekaw imię. - mruknąłem patrząc przed siebie. Cisza. Nie jestem typem rozmownej osoby, najwyraźniej ona też nią nie jest.W tej jakże cudownej ciszy przeszliśmy dwadzieścia minut, aż doszliśmy do skraju lasu. 
- I co teraz? - suczka usiadła wpatrując się w horyzont. 
- Idziemy na prawo. Nie będziemy chyba tu siedzieć użalając się nad sobą, hm? 
- Jak sobie chcesz...- warknęła i poszła w moją stronę. Po jakimś czasie zatrzymałem się zaciekawiony. Wydawało mi się, że wyczułem jakieś psy. 
- Co jest? Idziemy, czy nie? - Lijtan wyraźnie się niecierpliwiła.
- Poczekaj...Tędy. - powiedziałem cicho węsząc i wchodząc w las. Węch mnie nie zawiódł - w gęstwinach zauważyłem psa. Na dodatek był to Husky. On również nas zauważył i podszedł do nas.
- Co robicie na terenie mojej sfory? - zapytał głośno patrząc mi w oczy. Poczułem, że Lijtan staje obok mnie.
<Lijtan?>

czwartek, 24 września 2015

Od Lijtan CD. Dylan'a

- Kim jesteś? - spytałam
- Jestem.. jestem Dylan. - spojrzałam na niego. W razie ataku nie mogłam liczyć na ucieczkę, mimo, że pies był masywny, to nie dałabym rady zwiać przed jego zębami.
- Mieszkasz tutaj? W tej okolicy?
- Nie, przechodziłem tędy. Aa..
- Rozumiem - przerwałam mu - szukam jakiejś sfory, idziesz ze mną czy zostajesz? - trochę mi się śpieszyło. 

<Dylan?>

Od Ash CD. Glycer'a

Wzruszyłam ramionami w odpowiedzi. Nie znałam anie jednego, ani drugiego miejsca, więc było mi to zupełnie obojętnie gdzie teraz pójdziemy.
- Możemy iść do Wodospadu Nadzieji - mruknęłam, patrząc swoim zwyczajnym, mdłym wzrokiem na psa.
- Okej - odparł krótko i szybkim krokiem ruszył w stronę owego miejsca. Popatrzyłam na niego błagalnie i przewróciłam oczami. Jak chce, żebym jeszcze została w tej sforze, to niech wolniej chodzi. Miałam też lekką chęć zgubienia się tutaj. Możne znalazłabym jakąś drogę i spokojnie wróciłabym do mojej wcześniejszej wędrówki po świecie. 
- Idziesz? - westchnął pies, odwracając się.
- Idziesz - zaczęłam go przedrzeźniać - Idę, idę - warknęłam i poczłapałam za psem. Miał szczęście i racje, że to miejsce było blisko. Usiadłam i wpatrując się w wodę, zaczęłam słuchać informacji o tym interesującym miejscu.
- Podobno ta woda uzdrawia - powiedział Glycer, zanurzając łapę w wodzie. Chciałam wstać i zobaczyć czy ta bujda, to nie bujda. Niestety, łapy chciały czegoś innego, mózg czegoś innego. 
- Będziesz mówił jeszcze coś o tym miejscu, czy pójdziemy dalej? - zapytałam, wstając i przygotowując się do drogi. Glycer chciał już coś powiedzieć, jednak przerwałam mu zaczynając się śmiać. Dziwnym trafem dostałam ataku śmiechu. Padłam na ziemię i zaczęłam się rechotać z byle czego. Przez chwilę popatrzyłam na psa, który patrzył na mnie jak na idiotę. Z tego też zaczęłam się śmiać.

Glycer? Atak śmiechu jest związany z moim dzisiejszym samopoczuciem xd

środa, 23 września 2015

Nowa suczka - Lijtan

Imię: Lijtan.
Wiek: 3 lata
Rasa: Chart Perski
Stopień: 1
Stanowisko: Zwiadowca
Zauroczenie: Jeszcze nikt nie podbił jej serca
Partner: Brak
Charakter: Lijtan jest bardzo spokojną i wyrafinowaną suką (dosłownie i w przenośni). Często posługuje się sarkazmem, jest wredna i nie szczędzi prawdy, nawet przyjaciołom. Jednakże jest pomocna i lojalna. Często się trzyma na uboczu, głównie dlatego lubi swoją pracę. Potrafi sobie pożartować, ale ma swój humor, który nie wszystkim pasuje. Niektórzy twierdzą, że jest swego rodzaju damą i mają rację, nie tylko ze względu na jej rodowód. Lijtan porusza się i zachowuje jak szlachcianka, ale kiedy trzeba potrafi sobie ubrudzić łapki.
Urodziny: 24 grudnia
Właściciel: Yuwa

sobota, 19 września 2015

Od Dylana

'Jeszcze tylko chwila, Dan. Dasz radę. Kilka kroków...'' usłyszałem, po czym zerwałem się na równe nogi. Ciemność. Zły sen. Już czwarty w tym tygodniu. Znowu śni mi się moja ucieczka. To samo napięcie podczas wyrywania prętów w nocnych ciemnościach, błagalne spojrzenia braci, siostry i matki. Nie mogłem tam zostać, musieli to zrozumieć...Wstałem i otrzepując się z resztek koszmaru wyszedłem spod konaru. Od tygodnia dziura pod nim była moim domem. Czas na zmiany. Zakopałem dół ziemią i pod osłoną nocy ruszyłem w nieznane. Byłem głodny, przemoknięty i brudny, ale nic nie mogłem z tym zrobić. Po czterech godzinach wędrówki zauważyłem wielki, zielony las. Z jego wnętrza dobiegły mnie jakieś głosy. Od razu odezwał się we mnie instynkt. Skradając się cicho wbiegłem między drzewa. Kilka metrów od siebie zauważyłem młodą sarnę. Uradowany pobiegłem w jej stronę - po chwili leżała już martwa. Zadowolony zjadłem i ruszyłem dalej. Po jakimś czasie poczułem na sobie czyiś wzrok. Zatrzymałem się i rozejrzałem, jednak nikogo nie zauważyłem. Moja nieufność wzrosła. Po chwili z krzaków wyszedł jakiś pies. Podszedł do mnie nie spuszczając mnie z oka. 
- Kim jesteś? - zapytał, kiedy już znalazł się na przeciwko mnie.
<Ktoś?>